Kolonia Robotnicza
w Ostrowcu Świętokrzyskim – historia mówiona
WPROWADZENIE
Mieszkańcom Ostrowca Świętokrzyskiego nazwa Kolonia Robotnicza kojarzy się z osiedlem domów jednorodzinnych w okolicach szpitala. Lecz już niewiele osób wie, że nazwa całej „dzielnicy” pochodzi od nazwy jednej ulicy. Przeciętny mieszkaniec Ostrowca Św. zapytany o to, co można ciekawego zobaczyć na Kolonii Robotniczej, odpowiedziałby, że nic. I bardzo by się pomylił. Otóż obecna ulica Kolonia Robotnicza to pamiętające II RP oryginalne założenie urbanistyczne z zachowanymi do dziś przykładami robotniczej architektury mieszkaniowej.

OKRES PRZEDWOJENNY. POWSTANIE KOLONII ROBOTNICZEJ
KOLONISTA I: Byłem pierwszy, który się urodził na Kolonii, w pierwszej rodzinie. Sprowadziliśmy się w październiku, a ja urodziłem się w listopadzie. Mój ojciec był murarzem, ale w hucie pracował. Umarł, jak miał sześćdziesiąt sześć lat. Serce miał zdrowe, ale nie mógł oddychać. Mój pierwszy zawód to szewc, a potem poszedłem do huty na walcownika.

OKRES II WOJNY ŚWIATOWEJ
KOLONISTA II: Przed wojną, nie było chodników, nie było jezdni, piach był. Pamiętam jak pierwsi Niemcy tu wjechali, akurat stałem
z ojcem i mamą przy furtce. Jechały tankietki pancerne, karabiny maszynowe na wszystkie strony, po dwa do przodu, po dwa po bokach, dwa do tyłu. Jak szatani przejechali na takim gazie, że fruwali po tym piachu. Tumany kurzu się tylko unosiły. To było szóstego września.
CZYTAJ DALEJ

OKRES PO 1945 ROKU
KOLONISTKA V: Pamiętam bardzo dobrze, jak po wojnie, w lesie który nazywało Lasem Kaliszczaka, były bunkry niemieckie. Jak Niemcy uciekali, to wiele rzeczy tam pozostawili: hełmy, menażki. My tam lataliśmy do tego lasu. Jeden chłopak znalazł jakiś niewypał i to wybuchło. Stracił wzrok i do końca życia nie ujrzał, a miał wtedy siedemnaście lat.


Wystawa współfinansowana z dotacji celowej udzielonej z budżetu Gminy Ostrowiec Świętokrzyski
w 2014 roku w ramach zadania „Kolonia Robotnicza w Ostrowcu Świętokrzyskim – historia mówiona”.